Maskara vs. sztuczne rzęsy. Co jest lepsze i co wybieram?

Hej, Piękne!

Dziś będzie wpis o rzęsach, bo przecież każda z nas chciałaby mieć pięknie podkreślone spojrzenie. Postanowiłam, że opowiem trochę o tym, co jest lepsze. Maskara czy sztuczne rzęsy? Zapraszam do czytania.

Piękne rzęsy – symbol kobiecości

Mówi się, że piękne rzęsy to symbol kobiecości. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Ja sama zauważam, że czuję się po prostu o wiele lepiej, gdy mam podkreślone rzęsy. Choć to może brzmieć niedorzecznie, to mam po prostu trochę więcej pewności siebie, gdy moje rzęsy są długie, gęste i wyraziste.

Nic dziwnego, że co i rusz testuję nowości, które mają sprawić, że moje naturalnie cienkie i krótkie rzęsy będą wyglądały lepiej. Na razie wygrywa dobry tusz do rzęs i sztuczne rzęsy. Pytanie tylko, co jest lepsze?

Na co dzień? Tusz do rzęs

Mój wybór na co dzień to zdecydowanie maskara. Lubię to, że podkreślenie rzęs za jej pomocą jest naprawdę proste. Nie potrzebujemy do tego żadnych specjalnych gadżetów ani zbyt dużo czasu. Po prostu sięgam po tusz, wyciągam spiralkę, pociągam nią kilka razy po rzęsach i gotowe. Choć to dotyczy tylko naprawdę dobrej jakości maskar, bo z tymi tanimi trzeba się czasami namęczyć.

Dobry tusz do rzęs to dla mnie przede wszystkim tusz z silikonową spiralką. Nie wyobrażam sobie już stosowania takich tradycyjnych maskar z nylonowymi aplikatorami. Silikonowa szczoteczka lepiej dopasowuje się do rzęs, ale ważna jest też formuła – tusz do rzęs musi być naprawdę ultraczarny, jedwabisty, nie rozmazywać się i nie osypywać.

Mój ideał to Lashcode, pielęgnujący tusz do rzęs, który – mimo że nie ma wodoodpornej formuły – bez problemu utrzymuje się na moich rzęsach cały dzień. Dbając przy tym o to, żeby moje rzęsy były mocne i naturalnie piękne.

Na okazję? Sztuczne rzęsy

Zdarza się jednak, że efekt, jaki daje tusz do rzęs, to dla mnie trochę za mało. To dotyczy najczęściej okazji takich jak bankiety, sylwestry, wesela itp. Na randkę też wolę użyć sztucznych rzęs niż samego tuszu do rzęs. Dlaczego? Bo nie znalazłam jeszcze tuszu do rzęs, który dawałby tak bardzo wyrazisty efekt jak sztuczne rzęsy. Doklejając sztuczne rzęsy nie ma właściwie żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o długość, gęstość, a nawet… kolor!

Trzeba jednak pamiętać, że aplikacja sztucznych rzęs wymaga nieco więcej czasu. Zwłaszcza dla niewprawionej osoby nie jest to sprawa tak prosta jak malowanie rzęs maskarą. Rzęsy na pasku trzeba odpowiednio dociąć i wyprofilować tak, aby pasowały do kształtu naszych oczu. Natomiast przy sztucznych rzęsach w kępkach czasochłonne jest ich dobieranie i doklejanie po kolei.

Maskara vs. sztuczne rzęsy

Wybaczcie więc, ale nie rozstrzygnę sporu między maskarą a sztucznymi rzęsami. Po prostu sama stosuję je zamiennie. Na co dzień tusz do rzęs, a gdy potrzebuję efektu WOW, wtedy sięgam po sztuczne rzęsy. U mnie to się sprawdza, ale Wy musicie dobrać odpowiednią metodę stylizacji do swoich potrzeb. Pamiętajcie tylko, że maskara musi mieć odpowiednią jakość, a do przyklejania sztucznych rzęs potrzeba nieco wprawy (przyda się też dobry klej do rzęs).