Witajcie Piękne Istoty! <3
Ta, to prawda ze mam słabość do kosmetyków naturalnych, roślinnej pielęgnacji i dobrze opracowanych przepisów DIY… Czy tym razem przesadziłam? Czy mało mi wszelkiego rodzaju ziół, olejków, roślin i kwiatków? Myślała, ze po indyjskim agreście nic mnie już nie zaskoczy a tymczasem wynalazłam… kwiaty forsycji. I stały się moją nową obsesją. Dlaczego? Co takiego mają w sobie małe, żółte kwiatuszki? Przeczytajcie!
Kwiaty forsycji w kosmetyce – właściwości i skład
Okazuje się, że maleńkie, żółte kwiatki, które hm..są trochę niepozorne mają w sobie mnóstwo rutyny – substancji o właściwościach przeciwzapalnych i przeciwzmarszczkowych. Żaden inny kwiatek nie może z nimi pod tym względem konkurować:) Forsycja bije wszystkie roślinki na głowę. Ponadto zawiera jeszcze:
- kwercytynę – przez niektórych ta substancja określana jest mianem „leku na wszystko” – to silny flawonoid o działaniu przeciwutleniającym, przeciwstarzeniowym, antybakteryjnym, łagodzącym, przeciwwirusowym, przeciwzapalnym… jej, naprawdę przeciw wszelkiemu złu!
- kwasy fenolowe – regenerują i „odnawiają” skórę, to silne przeciwutleniacze spowalniające procesy starzenia;
- lignany – czyli inaczej fitoestrogeny które mają po prostu imponującą ilość przeciwutleniaczy i bardzo sprawnie niszczą wolne rodniki;
Jak działa ekstrakt z kwiatu forsycji na cerę?
Dziewczyny, to jeden z najlepszych kosmetyków dla skóry wrażliwej, alergicznej i dojrzałej. Kwiat forsycji jest dla mnie niewyczerpanym źródłem domowych kosmetyków i mikstur, które z namaszczeniem tworzę we własnej kuchni. Bazą do nich wszystkich jest oczywiście „forsycjowy” tonik, na który przepis znajdziecie niżej.
Jak zmieniła się moja skóra po tym toniku? Stala się gładka, elastyczna i sprężysta, miła w dotyku i doskonale odżywiona. Nie przesusza się, nie podrażnia, bardzo „dostojnie” znosi wszelkie niekorzystne zmiany klimatyczne, mróz, słońce, suche powietrze z grzejników. Czy wiecie, wyciąg z forsycji stabilizuje strukturę włókien kolagenowych i elastynowych? Oznacza to tylko jedno: dłużej młodą, pełną wigoru skórę 🙂
DIY – domowy tonik do twarzy z kwiatów forsycji
Do tego toniku potrzebne Wam będą świeże, żółte kwiaty forsycji… niestety nie rosną one o każdej porze roku: czas na ich zbiór to okres od wczesnej wiosny do maja. Możecie nazbierać kwiatów i ususzyć je, aby zimą również cieszyć się domowym tonikiem z forsycji, choć oczywiście będzie miał on nieco słabsze działanie. Suszone kwiaty forsycji dostępne są również w dobrych sklepach zielarskich.
Garść kwiatów zalejcie alkoholem 40% (w stosunku 1:2 czyli 1 dawka surowca na dwie dawki alkoholu) odstawcie w ciemne, ciepłe miejsce na tydzień (tak, wiem, długo, ale inaczej nie można). Przefiltrujcie i rozcieńczcie macerat alkoholowy wodą w proporcjach 1:3 (1 porcja maceratu na 3 porcje wody). Po takim toniku najlepiej nałożyć na buzie odrobinę naturalnego olejku (zastąpi on doskonale serum do twarzy).
Tonik z kwiatów forsycji – mimo, że zawiera w sobie alkohol – stanowi jeden z lepszych toników do twarzy, jakie miałam okazję przetestować.
Zostaw komentarz